Zgadzam się z Tobą. Kreacja Hopkinsa jest naprawdę świetna, co do Foster, cóż nie była nadzwyczajna w tym filmie, choć tak o niej mówią. Fabuła zapowiada się interesująco, ale z czasem interesuje coraz słabiej. Co do Billa, również zgadzam sie że przegięli tworząc postać z tak skrzywioną psychiką, z której można by zrobić 4 odrębne scenariusze, motyle wogóle już nie pasowały do krawca- transwestyty. Zawsze intrygował mnie tytuł tego filmu i podczas seansu czekałem na rozwiązanie tej zagadki i niestety muszę przyznać że wytłumaczenie mnie rozczarowało, uratowanie dziewczyny miało uspokoić sumienie i poczucie winy po stadzie nieuratowanych owiec. Film obejrzałem , gdyż zaliczany jest do klasyki, którą powoli poznaję, ale niestety rozczarował mnie, nie jest to historia wybitna. Czemu nazywany jest jednym z najlepszych thirllerów psychologicznych, podczas gdy aspekty psychologiczne są tutaj moim zdaniem dośc powierzchowne (prawdziwy przedstawicielem teog gatunku jest według mnie "Stay" z Ryanem Goslingiem i to jest naprawdę film genialny). Myślę że ocenienie filmu na więcej niż 7 jest przesadą, bo na więcej nie zasługuje.

Dobrze wiedzieć, że ktoś ma podobne odczucia :)

Kreacja Hopkinsa faktycznie wyśmienita, ale też prawdą jest, że miał genialnie napisaną postać i wielkie pole do popisu. Ciężko było na zdobyć Oskara. Brawa dla Thomasa Harrisa. Historia przekombinowana? W USA w latach 70 było jeszcze więcej seryjnych morderców, a film jest tak naprawdę odzwierciedleniem jednej sytuacji, która miała miejsce w tamtym czasie. Jeden z bardziej znanych i groźnych seryjnych morderców, Ted Bundy, został schwytany i skazany na karę śmierci. Przerażony tym, co go czeka, ZAPROPONOWAŁ WŁADZOM POMOC W ŚLEDZTWIE dotyczącego INNEGO MORDERCY znanego pod pseudonimem "Green River Killer". Wszystko masz na Wikipedii.
Co mają do rzeczy ćmy? Dla Buffalo Billa ćma była symbolem metamorfozy, przemiany jaką chciał przejść z ohydnej poczwarki (mężczyzny) do kobiety (którą wydawało mu się, że w głębi jest). Transwestytyzm Buffalo Billa wynika z braku akceptacji siebie. Mnóstwo ludzi na świecie boryka się z takimi problemami. Nie wiem, co Ci się tu nie podoba.
Krzyczące owce to metafora. Naprawdę tego nie zauważyłaś?

Tak to wszystko prawda - ćma to symbol przemiany, owce to metafora - oczywiscie że to zauważyłam - było to wręcz powiedziane wprost, ale nie rozumiesz o co mi chodzi - za dużo zboczeń i dziwactw jak na jednego mordercę i na jeden film wogóle. Mi sie nie podobał i tyle. Ni wolno mi miec swojego zdania???

Pewnie, że wolno. Gdzie powiedziałem, że nie wolno? :P
Buffalo Bill jest zlepkiem bodajże pięciu różnych seryjnych morderców. Do mnie ta postać przemówiła, wydała mi się po prostu dość rozbudowana (choć niewiele powiedziano w filmie o jego przeszłości). No ale skoro wydaje Ci się, że to za dużo, no to jak tam sobie uważasz. Przecież Cię nie będę przekonywał.